Po tym, jak prezes PiS Jarosław Kaczyński wywołał burzę słowami o karaniu polityków swojej partii, które doprowadziło do śmierci jednego z nich, w sieci zastanawiano się, o kim mówił lider partii rządzącej. W poniedziałek europoseł Adam Bielan zasugerował – bez wymieniania nazwiska – że chodziło o byłego senatora PiS Stanisława Koguta. Politykowi postawiono zarzuty przyjmowania łapówek, zmarł w październiku 2020 r. Przed śmiercią chorował na COVID. – Niech mu dadzą spokojnie leżeć w tym grobie – mówi Wirtualnej Polsce wdowa po senatorze Bogumiła Kogut.
Jarosław Kaczyński kontrowersyjne słowa wypowiedział na niedzielnym spotkaniu z mieszkańcami Mielca. Prezes PiS odniósł się w swoim wystąpieniu do manifestacji jego przeciwników przed budynkiem, gdzie odbyło się spotkanie. – Czy my przyjmujemy zasadę pana Neumanna, że sądy są nasze i póki jesteś w PO, to ci nic nie zrobią? Nie. My karzemy naszych ludzi. Karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie. Nie będę tutaj wymieniał nazwiska, ale tak było – oświadczył.
Według nieoficjalnych doniesień „Rzeczpospolitej”, prezes PiS miał na myśli byłego senatora PiS Stanisława Koguta. W podobnym tonie wypowiedział się europoseł PiS Adam Bielan. – Nie chcę wymieniać nazwiska publicznie. Domyślam się, o kogo mogło chodzić. O byłego polityka PiS, który chyba po postawieniu zarzutów formalnych, po akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, mówiąc potocznie, stracił zdrowie, a później w czasie covidu zmarł – powiedział Bielan w TVN24.
Były senator Stanisław Kogut zmarł w październiku 2020 r. Jak wówczas ujawniono, na kilka dni przed śmiercią trafił do szpitala w Gorlicach w związku z zakażeniem koronawirusem.
Polityk zasiadał w Senacie w latach 2005-2019. Odszedł z PiS po tym, jak pod koniec stycznia 2018 roku usłyszał prokuratorskie zarzuty dotyczące przyjęcia korzyści majątkowych. Nie przyznał się do winy.
Prokuratorskie zarzuty dla byłego senatora
Według prokuratury, Kogut miał wywrzeć wpływ na wydanie decyzji o umorzeniu postępowania administracyjnego, które dotyczyło wpisania do rejestru zabytków budynku dawnego hotelu Cracovia i kina Kijów w Krakowie. W zamian za to – jak podawała Prokuratura Krajowa – „senator miał przyjąć obietnicę udzielenia mu korzyści majątkowej znacznej wartości w kwocie 1 mln złotych”.
Dodatkowo miał przyjąć korzyść majątkową o wartości co najmniej 170 tys. zł w zamian za wywarcie wpływu na prezesa zarządu i członków zarządu PKP SA. Według śledczych chodziło o decyzje dotyczące jednej z umów zawartych pomiędzy PKP a innym podmiotem gospodarczym, na mocy której krakowska firma miała otrzymać 4 miliony 400 tys. zł jako udział w kosztach prowadzonej rozbudowy dworca autobusowego w Krakowie.
Miał też otrzymać korzyść majątkową o wartości co najmniej 24 tys. zł za pośrednictwo przy załatwianiu sprawy penitencjarnej skazanego za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.
Po postawieniu zarzutów Senat odrzucił wniosek śledczych dotyczący zatrzymania i tymczasowego aresztowanie senatora. Polityk dokończył kadencję jako senator niezrzeszony.
W wyborach w 2019 roku nie udało mu się wywalczyć reelekcji, przez co stracił immunitet. W styczniu 2020 roku Koguta zatrzymało CBA, a sąd przychylił się do wniosku o areszt. Po ponad 3 miesiącach pobytu w Zakładzie Karnym i wpłaceniu 800 tys. zł wyszedł na wolność. Już wtedy jego obrońcy powoływali się na zły stan zdrowia polityka i zagrożenie epidemiologiczne.
Wdowa po senatorze nie kryje rozgoryczenia
Sprawa senatora Stanisława Koguta była związana ze śledztwem dotyczącym wielomilionowych łapówek, prowadzonym przez agentów z krakowskiej delegatury CBA. Rok po śmierci wdowa po polityku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” nie kryła rozgoryczenia wydarzeniami z udziałem męża.
„Cały czas powtarzał, że nie pogodzi się z tym, że zrobili z niego złodzieja. Wcześniej wokół niego było wielu ludzi, przychodzili po pomoc, po radę. A tu nagle cisza, nikogo nie ma” – mówiła Bogumiła Kogut.
Pytana w poniedziałek przez Wirtualną Polskę o komentarz do słów prezesa Kaczyńskiego, łamiącym głosem powiedziała:
– Niech mu dadzą spokojnie leżeć w tym grobie… – mówiła Bogumiła Kogut. Dodała, że ma ogromny żal. Nie chciała jednak, by ujawniać, do kogo.
źródło: wiadomosci.wp.pl