– Czasy mamy niepewne. Zaczynamy wybiórczo stosować mechanizmy wsparcia w różnych krajach UE, co wprowadza olbrzymie problemy z konkurencyjnością naszych produktów. Do tego rosną koszty produkcji, co odbije się na cenach produktów – mówił w debacie money.pl Krzysztof Pawiński, prezes grupy Maspex, polskiego koncernu spożywczego, właściciela takich marek jak Tymbark, Lubella, Łowicz czy Krakus. Według niego przez drożyznę Polacy będą zmuszeni zmienić zwyczaje żywieniowe, a szczyt inflacji jest jeszcze przed nami. – Houston, mamy problem – ostrzegał.Minione miesiące były bardzo trudne dla biznesu. W wyniku m.in. pandemii, szeregu zmian w polityce fiskalnej, reformy podatkowej czy wojny w Ukrainie firmy podejmowały działania ad hoc. Czy wszystkie były właściwe? Gdzie popełniono błędy, a gdzie zachowano się wzorcowo? O tym dyskutowali uczestnicy debaty money.pl „Test odpowiedzialności biznesu 2022” w trakcie Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Przewidywalność regulacyjna to podstawa
W pierwszej kolejności przedstawiciele biznesu mówili o swoich oczekiwaniach względem rządzących.
– Potrzebujemy testu przewidywalności działań rządowych względem biznesu. Przewidywalna legislacja jest niezwykle ważna. Szczególnie gdy np. koszty wzrostu cen gazu przewyższają nie tyle wynik EBIDTA, ile same przychody. Nie trzeba być ekonomistą, by wiedzieć, czym to się może skończyć – ostrzegał Rafał Baniak, prezes Pracodawców PR.Jarosław Sobczyk, członek zarządu i dyrektor HR Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci sklepów Biedronka, nawiązując do wypowiedzi swojego poprzednika, zwrócił uwagę na problem, który budzi duże emocje wśród sprzedawców detalicznych – labilność wprowadzanego przez rząd prawa i brak poszanowania dialogu z biznesem.
– Jeszcze przed pandemią mieliśmy rozgrzewkę: zakaz handlu. Później doszły kolejne szybkie zmiany legislacyjne. Pamiętam, że mierzyliśmy się ze zmianą wprowadzoną przez władzę ogłoszoną o 23:55, która zaczęła obwiązywać 5 minut później – podkreślił menedżer.
Kryzys widziany z perspektywy biznesu
– Czasy mamy niepewne. Zaczynamy wybiórczo stosować mechanizmy wsparcia w różnych krajach UE, co wprowadza olbrzymie problemy z konkurencyjnością naszych produktów – przekonywał z kolei Krzysztof Pawiński, prezes grupy Maspex, polskiego koncernu spożywczego, właściciela takich marek jak Tymbark, Lubella, Łowicz czy Krakus.– Jak patrzę na energię elektryczną, to 80 proc. generujemy z węgla, a większość przychodów z tego sektora idzie do spółek Skarbu Państwa. Moim zdaniem należałoby przemyśleć większą demokratyzację w tym zakresie – gorzko podsumował swoją wypowiedź prezes Maspeksu.
Podzielił się także obserwacjami na temat drożyny w sklepach. Podwyżki, jak wyjaśniał, biorą się przez dynamiczny wzrost kosztów właściwie wszystkich składników wchodzących w koszt wytworzenia produktów. Ten trend zaczął się w drugiej połowie zeszłego roku i cały czas widać jego przyspieszenie.
– Mamy jeszcze przed sobą szczytowanie fali inflacji. Mamy dziesiątki, jak nie setki procent inflacji w poszczególnych zmiennych w inflacji producenckiej. Więc to wszystko jest odłożone w czasie – mówił, wskazując, że wysoka inflacja może być w cenach żywności jeszcze wyższa niż obecnie, a to wpłynie na zachowania Polaków.
– Polacy będą się zastanawiać, z czego tutaj zrezygnować. Nie zrezygnują z kupowania żywności, ale nastąpią zmiany w wyborze asortymentu – uważa Krzysztof Pawiński. Houston, mamy problem – podsumował.
Rafał Baniak dodał, że ludzie już teraz kupują mniejsze masło albo margarynę. Podobnie jak jego przedmówca uważa, że Polacy będą przebudowywać swój koszyk zakupowy. Na to odezwał się menedżer z Biedronki.
– My de facto stabilizujemy inflację w Polsce, ponieważ nie przenosimy wszystkich kosztów wytworzenia żywności na końcowy produkt. Generuje to więc duży rozjazd między cenami na półkach sklepowych a kosztami. To duży problem dla nas – stwierdził Jarosław Sobczyk.
Branża chce dialogu z rządem
Zdaniem Rafała Baniaka ten kryzys jest inny niż wszystkie, których doświadczyliśmy. Wspomniał, że branża apelowała do minister klimatu i środowiska Anny Moskwy, by zrobić „dobrą ustawę wspomagającą przedsiębiorstwa w dobie kryzysu energetycznego”.
– Nic się nie wydarzyło w tej sprawie. Przedsiębiorstwa potrzebują wsparcia. Brak zachęt będzie prowadzić do wypaczeń na rynku – schodzenia do szarej strefy, niewykazywania danin podatkowych itp. To duże zagrożenie – uważa prezes Pracodawców RP. Według Jarosława Sobczyka największym wzywaniem dla polskiej gospodarki jest kryzys demograficzny. – Co możemy zrobić? Zbudować politykę imigracyjną, bo będzie to procentować w każdym wymiarze: zatrudnienia czy konsumenckim – sugerował.
Ciekawym doświadczeniem podzielił się prezes Pawiński.
– Przedstawiano nam zmiany w podatku CIT. Zatrudniliśmy światowej klasy firmę, aby nam zinterpretowała te przepisy. Przygotowana dla nas analiza liczy 283 strony jednolitego tekstu. Ta konstrukcja podatkowa jest nie do uratowania. Trzeba dokonać zmiany gruntownej. Nie mogę odmówić dobrej woli decydentom, bo dużo głupot z ustawy usunięto, ale gąszcz przepisów wzmaga dla nas nieprzewidywalność. Sami sobie dokładamy problemów – skwitował prezes Maspeksu.
źródło: money.pl