Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, w trakcie spotkania z wyborcami w Częstochowie, zapowiedział zmiany w ochrony zdrowia. — Za niedługo odbędzie się nasza konferencja — dodał w czasie swojego przemówienia.Kaczyński: „Pandemia miała efekt dezintegrujący na służbę zdrowia”
W sobotę, 15 pażdziernika, Jarosław Kaczyński odwiedził Częstochowę. Wśród pytań od mieszkańców nie zabrakło kwestii ochrony zdrowia. Pytający wskazywał, że nie wszystkie zabiegi, które zostały przełożone z powodu pandemii koronawirusa, zostały wykonane, kolejki nie maleją. Dodając, że po pandemii sytuacja „nie wróciła do dawnego rytmu”. Nakłady rosną, ale kolejki wcale nie maleją.
— Nakłady wzrosły z 74 do przeszło 160 miliardów złotych. W tym roku to ok. 170, czyli przeszło dwukrotnie więcej. Oczywiście, trzeba brać pod uwagę inflację, więc to jest trochę mniej, ale to i tak jest ogromny wzrost. Płace lekarzy są naprawdę na przyzwoitym poziomie. Bardzo wzrosły też płace pielęgniarek, a mimo wszystko ciągle są pretensje i dążenie niektórych do tego, żeby udzielać rad przez telefon i inne tego typu kłopoty. Dlatego za niedługo odbędzie się nasza konferencja w sprawie służby zdrowia i tam będzie sformułowany program zmian. Te zmiany są potrzebne — podkreślał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
– Pandemia miała efekt dezintegrujący na służbę zdrowia. To jest nieprzyjemne zaskoczenie. Z całą pewnością będziemy tu działać — dodał Kaczyński. Prezes PiS przyznał ponadto, że zapowiadane zmiany mogą nie spodobać się lekarzom.
— My mamy bardzo wiele frontów i trudno nam otwierać nowe, bo środowiska lekarskie są mocno skonsolidowane i nie ma ich kim zastąpić. Nie chcemy zaszkodzić chorym i nie jesteśmy wrogami lekarzy — przyznał Kaczyński. „Nikt nie ma przymusu bycia lekarzem” – podkreśla prezes PiS
— Uporamy się, chociaż to jest naprawdę bardzo trudne. Jest w Polsce wiele postaw, które niełatwo zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować. Na przykład, gdy mówi się studentom medycyna, że skoro chcą studiować za darmo i oczywiście mają do tego prawo, to powinni mieć pewne zobowiązania co do pracy w Polsce przez ileś tam lat, odpowiadają: „że nie będą niewolnikami”. To nie jest niewolnictwo. Nikt nie ma przymusu bycia lekarzem. Krótko mówiąc: jak ktoś chce studiować i nie mieć żadnych zobowiązań, to niech te 1,5 miliona złotych za studia zapłaci — dodał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie, który udzielił w lipcu „Rynkowi Zdrowia”, o kredytach studenckich przyznał: „Najgłośniej krzyczą ci, których te kredyty kompletnie nie dotyczą”. Dodając: „Jeżeli niewolnictwem jest pomoc w zdobyciu wykształcenia to chyba mamy jakieś zachwianie zdrowego rozsądku i logiki”.
Odpowiedział także, w tym temacie, rezydentom.
— Ich specjalizacja też jest opłacana z budżetu państwa. Rezydenci zachowują się natomiast tak, jakby o tym zapomnieli. Każdy z nas ma prawa i obowiązki. Rezydenci zdają się pamiętać tylko o swoich prawach. Niezrozumiały jest dla mnie ich opór przed pracą w szpitalach powiatowych. Skoro płacimy za ich kształcenie, mamy prawo kierować ich na te odcinki systemu ochrony zdrowia, w których są braki. Tym bardziej, że szpitale cały czas kierują do nas postulaty o wsparcie rezydenckie. Mogę tylko powiedzieć: więcej pokory — powiedział szef resortu zdrowia.
źródło: rynekzdrowia.pl