Rafał Milczarski został odwołany ze stanowisk prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT oraz Polskiej Grupy Lotniczej (PGL). Taką decyzję podjęły w środę rady nadzorcze obu spółek. Za sterami narodowego przewoźnika Milczarski zasiadał od 2016 r. O tym, że Rafał Milczarski może dziś stracić stanowisko prezesa Polskiej Grupy Lotniczej jako pierwszy poinformował dziennikarz Radia ZET. Milczarski miał jednak pozostać w fotelu prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT.
Źródło money.pl poinformowało wczesnym popołudniem, że Milczarski jednak pożegnał się i to z dwoma stanowiskami. Informacje te potwierdzono w komunikacie. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, członkowie rad mieli niespodziewanie pojawić się na posiedzeniu zarządu Polskiej Grupy Lotniczej. Ostatnie posiedzenie rady nadzorczej PGL-u miało miejsce w ubiegłym tygodniu, a kolejne miało się odbyć w lutym 2023 r.
Rady Nadzorcze PLL LOT i PGL-u podjęły dziś decyzję o odwołaniu pana Rafała Milczarskiego z funkcji prezesa zarządu obu spółek. Członkowie Rad Nadzorczych dziękuje za dotychczasową współpracę oraz wkład w rozwój PLL LOT i PGL-u w ostatnich latach – czytamy w komunikacie.
„Nareszcie!” Związkowcy komentują odwołanie prezesa LOT-u
– Nareszcie! Wyjątkowo nieudolny i nieprzyjazny dla pracowników prezes. Pytanie, czy zastąpi go ktoś kompetentny i mający pojęcie o lotnictwie. A przede wszystkim ktoś, kto nie zieje niechęcią do pracowników i nie traktuje ich jak zło konieczne. Mamy też nadzieję na likwidację „śmieciówek” oraz polubowne zakończenie około 100 spraw sądowych – mówi money.pl Agnieszka Szelągowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Lotniczego, komentując decyzję o odwołaniu Milczarskiego. To za kadencji Rafała Milczarskiego w 2018 r. doszło do strajku pilotów i personelu pokładowego w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Jedną z jego najbardziej kontrowersyjnych decyzji było dyscyplinarne zwolnienie 67 osób biorących udział w strajku. Przywrócenie ich do pracy było jednym z warunków końcowego porozumienia. Od 18 października do 1 listopada 2018 r. narodowy przewoźnik musiał odwołać 130 rejsów.
To za kadencji Rafała Milczarskiego w 2018 r. doszło do strajku pilotów i personelu pokładowego w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Jedną z jego najbardziej kontrowersyjnych decyzji było dyscyplinarne zwolnienie 67 osób biorących udział w strajku. Przywrócenie ich do pracy było jednym z warunków końcowego porozumienia. Od 18 października do 1 listopada 2018 r. narodowy przewoźnik musiał odwołać 130 rejsów.
Również Związkowa Alternatywa nie kryje satysfakcji z odwołania Milczarskiego. „Już dawno powinien stracić stanowisko” – czytamy w oświadczeniu Piotra Szumlewicza, przewodniczącego związku. „Apelujemy do rządu, by dymisja została wykorzystana do nowego otwarcia w Polskich Liniach Lotniczych LOT” – dodał związkowiec.
Ekspert o tym, jak zostanie zapamiętany Milczarski
Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR żałuje, że rady nadzorcze nie wyjaśniły powodów takiej decyzji.
Mówimy jednak o znaczącej spółce dla gospodarki. Rafał Milczarski zostanie zapamiętany głównie przez swój dość trudny charakter i ostre podejście do kwestii pracowniczych. Jednak nie powinno to przesłaniać całego okresu od jego powołania w 2016 r. – stwierdza Furgalski w odpowiedzi na pytania money.pl.
Przypomina, że Milczarski realizował program naprawczy w dużej mierze przygotowany przez poprzedników. – Działał na rzecz wzrostu znaczenia firmy także przez próbę przejęcia innego przewoźnika, czyli linii Condor. Decyzja ta została zatrzymana przez PGL na skutek pandemii COVID-19. Sukcesywne otwieranie kolejnych kierunków i idący za tym wzrost liczby pasażerów pozwoliły w 2019 r. przebić barierę 10 mln podróżnych – dodaje Furgalski.Za kadencji Milczarskiego narodowy przewoźnik rozpoczął rozwijanie drugiego hubu na lotnisku w Budapeszcie, skąd latał m.in. do USA i Korei Południowej. Sam Milczarski był zwolennikiem budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Furgalski zwraca też uwagę, że LOT pod rządami Milczarskiego był inicjatorem kampanii na rzecz zniesienia wiz do USA dla Polaków, co nastąpiło od listopada 2019 r.
Rafał Milczarski. Kim jest były prezes LOT-u?
Rafał Milczarski prezesem PLL LOT został w styczniu 2016 r., kilka miesięcy po objęciu władzy przez Zjednoczoną Prawicę. Dwa lata później objął też stanowisko prezesa Polskiej Grupy Lotniczej. PGL – w 100 proc. należąca do Skarbu Państwa – została nowym właścicielem narodowego przewoźnika oraz wydzielonych niegdyś z niego spółek – LS Airports Services i LOT AMS.
Rafał Milczarski jest absolwentem wydziału ekonomii Uniwersytetu Cambridge. Po studiach pracował w dziale logistyki morskiej i kolejowej Foster Yeoman Ltd. Współtworzył Kolej Bałtycką S.A., był też współzałożycielem firmy Freightliner PL. Od 2017 r. jest szefem stowarzyszenia AIRE, zrzeszającego europejskich przewoźników. W latach 2019-2020 zasiadał w radzie dyrektorów Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA.
Kto przejmie stery w PLL LOT i PGL-u?
Decyzją obu rad nadzorczych do czasu wyłonienia nowego prezesa jego obowiązki w PLL LOT pełnić ma przewodnicząca rady nadzorczej Katarzyna Lewandowska (dyrektor departamentu nadzoru w Ministerstwie Aktywów Państowych), a w PGL-u przewodnicząca Elżbieta Bugaj (ekonomistka, prezes Energa Obrót).
Dominik Sipiński, analityk ch-aviation.com i Polityki Insight, już wcześniej wskazywał, że personalne rozdzielenie obu stanowisk może być pożądane z perspektywy działalności PGL-u i LOT-u.
Gdyby Polską Grupę Lotniczą traktować poważnie, to holding nie powinien mieć tego samego prezesa co LOT. PGL nie powinna być sprowadzona do roli realizatora interesów LOT-u, ale działać na rzecz wszystkich swoich spółek, a ich interesy czasami mogą być sprzeczne – mówił money.pl jeszcze zanim zapadła decyzja o odwołaniu Milczarskiego.
źródło: money.pl