– Spodziewamy się technicznej recesji, czyli dwóch kwartałów w roku (2023), kiedy będzie spadać PKB – prognozują analitycy PKO BP. Na kolejne lata prognozy PKO BP są już bardziej optymistyczne. Przed nami jeszcze 3 kwartały spadków konsumpcji, liczonej rok do roku, i będą to spadki głębsze niż zanotowany w IV kw. 2022 r. Ekonomiści PKO BP spodziewają się, że wzrost PKB w 2023 r. będzie minimalny i wyniesie 0,1 proc.
PKO BP: Spodziewana techniczna recesja
– Spodziewamy się technicznej recesji, czyli dwóch kwartałów w roku, kiedy będzie spadać PKB. Dynamika kwartał do kwartału będzie ujemna w I kw. tego roku oraz w III kw. przy czym wówczas będzie to raczej wynikać z efektu wysokiej bazy. W II kw. będzie już widać delikatną poprawę, ale osłabienie koniunktury potrwa do III kw. 2023 r. – powiedział w środę główny ekonomista banku PKO BP Piotr Bujak podczas konferencji poświęconej prognozom ekonomicznym.
Dodał, że w kolejnych latach prognozy PKO BP są już bardziej optymistyczne ze względu na poprawę nastrojów i na lepszą sytuację pod względem dochodów realnych, wynikającą ze spadku inflacji. W efekcie bank spodziewa się, że w kolejnych latach wzrost PKB będzie wracał w okolice 4 proc.
Jak powiedziała kierownik Zespołu Analiz Makroekonomicznych w PKO BP Matka Petka-Zagajewska, obecnie spowolnienie gospodarcze różni się od tego, z czym mieliśmy do czynienia w przypadku poprzedniego okresu spowolnienia koniunktury. Przykładem może by fakt, że poprzednio na prognozowany spadek konsumpcji reagowały najpierw inwestycje a dopiero później realizował się sam spadek konsumpcji.
Wyraźny spadek konsumpcji
– Teraz konsumpcja spada a inwestycje rosną o 5 proc., ten dysonans się utrzyma przez cały rok, wyniki aktywności inwestycji będą lepsze niż wyniki konsumpcji. Sygnałem, że inwestycje będą rosły, są dane o kosztorysach z IV kw., mówiące o wzroście wartości kosztorysowych inwestycji o 90 proc. rok do roku. Owszem, w tym wzroście jest inflacja, ale nie wynosi ona 90 proc. – powiedziała Marta Petka-Zagajewska.
Jednocześnie – dodała – przy rosnących inwestycjach widać pogorszenie spadku konsumpcji, co następuje przy ciągle bardzo silnym rynku pracy, bo bezrobocie w Polsce praktycznie się nie zmienia. Według PKO BP stopa bezrobocia rejestrowanego będzie wynosić ok. 5,4 proc. Zdaniem ekonomistki PKO BP, powodem spadku konsumpcji jest wysoka inflacja.
– Przed nami jeszcze 3 kwartały spadków konsumpcji, liczonej rok do roku, i będą to spadki głębszej niż zanotowany w IV kw. 2022 r. Do tego warto dodać jeszcze fakt, że w poprzednim roku wzrost konsumpcji generowali w Polsce uchodźcy z Ukrainy, których przybywało. Obecnie tych uchodźców nie przybywa a można spodziewać się ich odpływu, więc spadki konsumpcji będą wynosić ok. 3-4 proc. – powiedziała Marta Petka-Zagajewska.
Konsumpcja zacznie się poprawiać dopiero pod koniec roku, kiedy inflacja już wyraźnie spadnie, i w roku 2024., kiedy można oczekiwać już wzrostów rzędu 3-4 proc.
Inflacja zacznie spadać?
– Od marca inflacja zacznie spadać, w samym marcu będzie to spadek o ok. 3 pkt. bazowych, co będzie wynikać z wysokiej bazy oraz z odwrócenia się szoków na rynku produktów rolnych, energetycznych, a także kosztów transportu. I proces spadku inflacji będzie trwał w II i III kw. W tym okresie inflacja spanie z 18,4 proc. w lutym do poniżej 10 proc. we wrześniu i na koniec roku będzie to ok. 8 proc. – powiedział Piotr Bujak.
Dodał, że w kolejnych latach inflacja będzie się nadal obniżać, jednak tempo spadku będzie już znacznie wolniejsze. Zdaniem ekonomisty PKO BP, wzrostu inflacji o ok. 1 pkt. proc. można się spodziewać na początku przyszłego roku ze względu na rezygnację w tym okresie z tarczy antyinflacyjnej, w ramach której obniżone są stawki VAT na żywność.
– Zakładamy, że silna dezinflacja stworzy przestrzeń do obniżki stóp procentowych i dyskusja na ten temat rozpocznie się wczesną jesienią a przed końcem roku możemy zobaczyć ostrożną obniżkę o 25 pkt. bazowych. Ale początek obniżek stóp procentowych nie oznacza, że polityka pieniężna stanie się ekspansywna, bo aż do 2025 roku pozostaniemy w otoczeniu restrykcyjnej polityki pieniężnej. Ze względu na spadającą inflację realne stopy procentowe po raz pierwszy od wielu lat staną się dodatnie – powiedziała Marta Petka-Zagajewska.PKO BP w swoich prognozach spodziewa się, że stopy w 2023 r. spadną o 50 pkt. bazowych i główna stopa NBP, referencyjna, będzie wynosić na koniec roku 6,25 proc.
PKO BP: Możliwy spadek stóp procentowych
Jak powiedział dyrektor Biura Strategii Rynkowych w PKO BP Mariusz Adamiak, realne dodatnie stopy procentowe na niektórych rynkach już występują, przykładem mogą być Stany Zjednoczone, gdzie poziom realnej stopy można oszacować na ok. 1,3 proc., a wcześniej, nim rynek zmienił opinię co do dalszych posunięć Fed, było to nawet 1,8 proc.- Przez ostatnie lata ktoś, kto chciał bezpiecznie inwestować, był skazany na realną stratę, nie było możliwości bezpiecznego zarobienia pieniędzy w ujęciu realnym – powiedział Mariusz Adamiak.
Dodał, że choć rynki dopuszczają jeszcze możliwość wzrostu stóp w USA w krótkim terminie, to jednocześnie wyceniają dość szybką zmianę polityki pieniężnej i obniżki stóp. Według niego może to oznaczać, że inwestorzy oczekują albo wyraźnego spowolnienia wzrostu w USA i głównych gospodarkach świata, albo obawiają się, że instytucje finansowe nie będą w stanie znieść wysokiego wzrostu stóp procentowych i bez zmiany polityki pieniężnej może dojść do kolejnych upadków banków.
– Owszem, dwa banki, które upadły w USA, miały problemy i zapewne były najsłabszymi ogniwami, ale nie jest powiedziane, że restrykcyjna polityka pieniężna, która doprowadziła także do upadku Credit Suisse, za chwilę nie uderzy w inne miejsca, w inne instytucje czy inne miejsca – powiedział Adamiak.
Jaki będzie kurs złotego względem głównych walut?
Jego zdaniem widoczne ostatnio umocnienie się złotego wynika z poprawy sytuacji makroekonomicznej Polski, co widać m.in. w danych o rachunku obrotów bieżących, poza tym nasz kraj radzi sobie dobrze z pozyskiwaniem inwestycji, które są przenoszone do krajów bliższych geograficznie rynkom rozwiniętym. Jednak nie spodziewa się on, aby złoty umacniał się dalej w jakimś zasadniczym stopniu.
– To byłoby możliwe, gdyby doszło np. do przełomu w kwestii środków unijnych. Jeśli idzie o polskie obligacje, to potwierdziły się prognozy, że ich rentowności spadły w okolice 6 proc. Zapewne mogą one się dalej obniżać w ciągu roku, ale nie sądzę, aby najbliższy okres przyniósł takie spadki. Aczkolwiek trzeba pamiętać, że rynek dość agresywnie wycenia obniżki stóp procentowych, bo ich spadek ma wynieść 100 pkt. w ciągu roku – dodał dyrektor Biura Strategii Rynkowych.
Ekonomiści PKO BP prognozują także, że deficyt fiskalny państwa wyniesie na koniec 2023 r. ok. 5,4 proc. PKB, o będzie wartością wyraźnie wyższą od wyniku z 2022 r., kiedy ten deficyt wynosił ok. 3 proc., jednak jest to niższa prognoza od poprzedniej, kiedy była mowa o 6 proc.
źródło: interia.pl