Do nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach eksportowych dorzucono niezwykle istotne poprawki do prawa farmaceutycznego. Mają uniemożliwić sieciom aptecznym dalsze przejmowanie kontroli nad rynkiem. Przewidują możliwość cofania zezwoleń oraz milionowe kary. Sieci: „to godzi w interesy przedsiębiorców i będzie skutkować bataliami sądowymi”.
Podczas rozpatrywania zmian w ustawie o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych zgłoszono ważne poprawki prawa farmaceutycznego
Ministerstwo rozwoju chce zablokować możliwość przejmowania aptek przez sieci. Zaproponowano możliwość cofania zezwoleń i milionowe kary finansowe
Naczelna Izba Aptekarska chwali pomysły. Wskazuje, że zakończą one patologie na rynku
Przedstawiciele sieci aptecznych twierdzą, że regulacje uderzą w wielu przedsiębiorców, którzy będą musieli walczyć o sprawiedliwość w sądach
Minister rozwoju: sieci apteczne obchodzą przepisy, więc trzeba je doprecyzować
We wtorek (11 lipca), podczas połączonego posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych oraz Gospodarki i Rozwoju, rozpatrywano poprawki do projektu nowelizacji ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych oraz niektórych innych ustaw.Minister rozwoju Waldemar Buda nieoczekiwanie zaproponował do projektu zmiany w ustawie – Prawo farmaceutyczne. I to nie byle jakie, bo niezwykle istotne z punktu widzenia branży aptekarskiej. Chodziło o doprecyzowanie przepisów wprowadzonych w 2017 r. – tzw. „Apteki dla aptekarza” (dalej: AdA).
Przypomnijmy: zgodnie z wprowadzonymi wówczas przepisami nową aptekę może prowadzić wyłącznie farmaceuta lub farmaceuci w ramach wybranych spółek osobowych. Wprowadzono również kryteria geograficzno-demograficzne dotyczące liczebności aptek w danej gminie oraz ich rozmieszczenia od siebie. Za przepisy AdA był odpowiedzialny – wówczas jeszcze jako poseł – Waldemar Buda.
Obecnie już jako minister rozwoju Waldemar Buda argumentował podczas posiedzenia sejmowych komisji, że przepisy trzeba uszczelnić. Tłumaczył, że w 2017 r. podjęto decyzję o uregulowaniu rynku w taki sposób, aby nowe apteki ogólnodostępne mogły być prowadzone wyłącznie przez farmaceutów. W 2020 r. zaczęły się pojawiać orzeczenia sądów i decyzje organów, zgodnie z którymi regulacje AdA nie obowiązywały w przypadku przejmowania udziałów w spółkach.- W związku z tym dochodziło do obchodzenia przez niektóre sieci aptek ratio legis wprowadzonych przez nas regulacji. Nasza propozycja ma rozwiązać niepewność prawa, wynikającą z niejednolitego orzecznictwa – tłumaczył minister rozwoju.
Zmiany mają załatać dziury w Aptece dla aptekarza
Jakie zmiany przegłosowano podczas sejmowej komisji? W skrócie: aptekę mógłby przejąć tylko farmaceuta prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, spółka jawna albo partnerska z udziałem farmaceutów posiadających prawo wykonywania zawodu, a także uczelnia prowadząca kształcenie na kierunku farmacja. Ponadto podmiot przejmujący bądź powiązane z nim inne podmioty mogą być wspólnikiem albo partnerem w podmiocie prowadzącym maksymalnie cztery apteki ogólnodostępne.
Przepisy mówią też o przypadku przejęcia kontroli nad aptekami, w rozumieniu przepisów o ochronie konkurencji i konsumentów. Może to odnosić się m.in. do umów franczyzowych. Przykładowo: gdyby uznano, że farmaceuta w ramach takiej umowy jest jedynie osobą udzielającą swojego prawa wykonywania zawodu na potrzeby formalne, a podmiotem faktycznie prowadzącym aptekę jest np. sieć posiadająca więcej, niż cztery aptek – wówczas można byłoby mówić o naruszeniu przepisów.Wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni mają zyskać możliwość cofania zezwolenia na prowadzenie aptek podmiotom, które przekroczą dozwolony limit posiadania czterech aptek ogólnodostępnych. Zezwolenia mają być cofane, począwszy od tych wydanych najpóźniej. Chyba że dany Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny uzna, iż pozostawienie apteki jest istotne z punktu widzenia interesu pacjentów. Propozycja przewiduje również kary finansowe za naruszenie przepisów – od 50 tys. do 5 mln zł.
Posłowie opozycji protestują
Propozycja Waldemara Budy spotkała się z dużym sprzeciwem niektórych uczestników sejmowej komisji. Krystyna Skowrońska, posłanka Koalicji Obywatelskiej, zapytała ministra rozwoju, czy otrzymał nominację na ministra zdrowia. Sugerowała tym samym, że nie ma on kompetencji, by zajmować się prawem farmaceutycznym. – Takie zmiany powinny być dyskutowane na sejmowej komisji zdrowia – wskazała Skowrońska.W podobnym tonie wypowiadał się Jacek Protasiewicz, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Partia Prawo i Sprawiedliwość uzależniła się od robienia wrzutek do ustaw, niezwiązanych z przedmiotem procedowanej ustawy. To niezgodne z zasadami legislacji i szkodzi obywatelom – oceniał.
Zastrzeżenia natury formalnej co do przedłożonych poprawek miało także Biuro Legislacyjne Sejmu. Jego przedstawiciel przyznał, że zaproponowane zmiany wykraczają poza zakres przedłożenia i wydają się być niedopuszczalne. Zaproponował, aby poprawki były procedowane w ramach procesu legislacyjnego nowelizacji ustawy refundacyjnej, gdzie zresztą pojawiają się poprawki do prawa farmaceutycznego.
Głos w dyskusji zabrał również Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych Pharmanet (zrzeszającego większość głównych sieci aptek). Wskazał, że już teraz Polska ma najbardziej przeregulowany rynek apteczny w Europie. Jego zdaniem AdA dążyła do wywłaszczenia biznesów przedsiębiorców niebędących farmaceutami. To się jednak nie udało, bo sądy zaczęły potwierdzać, iż regulacji z 2017 r. nie stosuje się do zezwoleń wydanych przed wejściem w życie przepisów AdA.
– Czyli potwierdzono, że polscy przedsiębiorcy zachowują pełnię praw do budowanych przez wiele lat biznesów. Po wprowadzeniu poprawek to się zmieni, więc będziemy mieli do czynienia z pełzającym wywłaszczeniem – wskazywał Piskorski.
Minister Waldemar Buda odpowiedział, że Pharmanet broni interesu sieci aptecznych posiadających 30 proc. rynku – on sam zaś staje w obronie niezależności farmaceutów. Przypomniał, że decyzja o tym, że to właśnie farmaceuci mają prowadzić nowe apteki, została podjęta w 2017 r. wraz z przyjęciem AdA.- Nie wyważamy otwartych drzwi. Jedynie uszczelniamy regulacje, chcąc przeciwdziałać obchodzeniu przepisów. Co ważne, nowe przepisy nie będą działać wstecz, czyli nie będą dotyczyć dziś dokonywanych przekształceń właścicielskich – podkreślił Waldemar Buda.
Samorząd aptekarski: rynek się naprawi. Sieci apteczne: nastąpi zapaść
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej nie ukrywa radości z przyjętych na sejmowej komisji poprawek.
– Nowe przepisy mają rozwiązać niesprawiedliwość na rynku. Obecnie farmaceuta może posiadać raptem cztery apteki, natomiast sieci aptek, poprzez różnego rodzaju przejęcia i wykorzystywanie słupów, de facto mogły ich posiadać kilkaset i więcej – mówi nam Marek Tomków.
Przedstawiciel NIA dodaje, że regulacje trzeba było uszczelnić, bo sieci apteczne od lat je lekceważyły. Skutkowało to długotrwałymi sporami sądowymi i niejednoznaczną linią orzeczniczą. Na niepewności cierpiała też renoma Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, jako urzędu stojącego na straży przestrzegania regulacji. A to dlatego, że niektóre sądy przyznawały rację interpretacjom przepisów dokonanych przez GIF, inne zaś brutalnie je krytykowały.
Tomków wyjaśnia, że omawiane przepisy miały znaleźć się pierwotnie w nowelizacji zmierzającej do wprowadzenia tzw. pionizacji inspekcji farmaceutycznej. Dokument na razie jednak utknął. Stąd pomysł, aby zmiany trafiły do innej ustawy będącej pod pieczą ministra rozwoju. Marek Tomków wyjaśnia, że po pierwsze dlatego, że Waldemar Buda doskonale zna ustawę AdA. Ponadto dlatego, że kieruje resortem, w którego kompetencjach jest dbałość o rozwój polskich biznesów i przeciwdziałanie wykorzystywania „słupów” w ramach działalności gospodarczej. – Dziś mamy sytuacje, gdy grupa farmaceutów bez zdolności kredytowej dostaje kilka milionów kredytu od zagranicznego banku i kupuje aptekę, włączając ją w skład sieci. I to ona w pełni kontroluje biznes. Farmaceuta nie może zmienić ustawienia leków na półce, pod groźbą konieczności zwrotu kredytu. A skoro nie ma żadnej kontroli nad podmiotem, to jest słupem – wskazuje Marek Tomków.
Odmienne zdanie na ten temat ma Marcin Piskorski z Pharmanet. Mówi nam, że zmienianie niejako z zaskoczenia tak ważnych przepisów dotyczących rynku aptek, na komisji niezajmującej się tą tematyką, jest bardzo groźne.
– Niejednokrotnie apelowaliśmy o spotkanie do ministra rozwoju i ministra zdrowia, ale nie zostaliśmy zaproszeni. Natomiast przedstawiciele samorządu aptekarskiego, tak. Moim zdaniem nie można konsultować tak ważnych zmian bez najważniejszych przedstawicieli rynku – krytykuje Marcin Piskorski.
Szef Pharmanet twierdzi, że przepisy będą stanowić pełzające wywłaszczenie i działać na szkodę przedsiębiorców. Wartość ich biznesów znacząco się bowiem obniży, choćby ze względu na zawężenie kręgu podmiotów, którym można będzie sprzedać apteki.Regulacje mogą też – zdaniem Piskorskiego – utrudnić rozwój opieki farmaceutycznej, w którą to sieci apteczne ostatnio chętnie inwestowały.
– Dalsze inwestycje będą bowiem zbyt ryzykowne w sytuacji, gdy przedsiębiorca będzie mógł być tak łatwo wywłaszczony z biznesu – wskazuje Marcin Piskorski.
Faktyczna kontrola przy franczyzie? Wątpliwości będą rozstrzygać sądy
Zdaniem szefa Pharmanet przepisy dotyczące przejmowania kontroli nad podmiotami aptecznymi są bardzo nieostre i mogą prowadzić do chęci pozbawienia majątku każdego nie-farmaceuty. Piskorski obawia się przypadków donosów ze strony przedstawicieli samorządu aptekarskiego, takich jak po wejściu w życie AdA.
– Sądy orzekały na przekór tym donosom, ale przedsiębiorcy przez lata musieli bronić swojego majątku. Jestem przekonany, że nieostre przepisy będą prowadzić do pisania donosów dotyczących np. zapisów zawartych w umowach franczyzowych. Czekają nas zatem liczne, długotrwałe i kosztowne batalie sądowe w tym zakresie – przestrzega Marcin Piskorski.
Marek Tomków ripostuje, że nowe przepisy nie będą zakazywać franczyzy. Będą zaś odnosić się do sytuacji, w których umowa franczyzy nie przewiduje możliwości dokonywania decyzji przez farmaceutów prowadzących aptekę. Bo wówczas to franczyzodawca de facto ma kontrolę nad podmiotem.
– Układanie leków na półce zgodnie z życzeniem franczyzodawcy jest akceptowalne, ale nie w przypadku, gdy farmaceucie za brak dostosowania się do tego życzenia, grozi konieczność natychmiastowego zwrotu milionowej pożyczki – tłumaczy Marek Tomków.
Wiceszef NIA przyznaje jednak, że w zakresie treści umów franczyzowych mogą pojawić się pewne spory co do definicji „przejmowania kontroli nad podmiotem”. Natomiast jeżeli nad farmaceutą chcącym stać się słupem, będzie ciążyć kara finansowa do 5 mln zł, to – zdaniem Tomkowa – może to go skutecznie odstraszyć od podjęcia takiej decyzji.
źródło: rynek zdrowia.pl