Podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia zostanie Wojciech Konieczny, neurolog i dyrektor Zespolonego Szpitala Miejskiego w Częstochowie, członek senackiej Komisji Zdrowia i przewodniczący Rady Naczelnej Polskiej Partii Socjalistycznej, która ostatni raz swojego przedstawiciela w rządzie miała 75 lat temu.Jeszcze 14 grudnia Wojciech Konieczny nie potwierdzał, że można go już tytułować wiceministrem i podkreślał, że jest po prostu kandydatem Lewicy na to stanowisko.
Jak Wojciech Konieczny patrzy na problemy ochrony zdrowia?
W programie „W samo południe” w Programie I Polskiego Radia zwracał w czwartek uwagę, że ustawa o minimalnych wynagrodzeniach wprowadziła bardzo dużo zamętu.
– Głównie z pielęgniarkami, ale w przypadku lekarzy też nie jest tak, jak powinno być. Pytanie, czy takie rozwiązanie jest do utrzymania, jeśli nie idzie za nim odpowiednie finansowanie. Dopiero po wyborach ujawniono stan zadłużenia szpitali, ustawa pogrążyła finansowo wiele z nich – mówił Konieczny. Dodał, że cała ustawa jest pełna wad, są procesy sądowe, jest chaos, któremu wtedy winne było MZ.
– Co do zniesienia limitów: w zależności od tego, o jakich świadczeniach mówimy. Są świadczenia nielimitowane i nie spowodowało to, że krócej się na nie czeka. Są też takie, w przypadku których przez to, że są nielimitowane, dostęp się poprawił. Zresztą te limity w niektórych miejscach były zawsze bez sensu, np. w przypadku udaru. Trzeba to doszczegółowić – powiedział Konieczny.
– Najlepiej by było nie limitować nic, ale w systemie jest niedobór kadr. Jeśli zupełnie uwolnimy limity na endoprotezy, a są to świadczenia, które są opłacalne – szpitale chętnie wykonują te zabiegi, ortopedzi i bloki operacyjne czekają na tych pacjentów – to co będzie z pacjentami z wypadków, kto będzie pracował na urazówkach, kto będzie pełnił dyżury urazowe na SOR-ach? – tłumaczył wątpliwości.
Co z deficytem kadr?
– Niewątpliwie napływ lekarzy z zagranicy doraźnie jest bardzo potrzebny – powiedział ponadto Wojciech Konieczny.
Odnosząc się do tego, że „PiS krytykowano za to, że utworzono zbyt dużo uczelni medycznych niespełniających pewnych norm”, stwierdził, że „to zarzut również prawdziwy, ale z tyłu głowy trzeba mieć to, że lekarzy bardzo brakuje i trzeba doprowadzić do sytuacji, że będzie większa liczba absolwentów”. – Nie można tego tak potępiać po prostu – zaznaczył.
Przyznał, że „prawdopodobnie trzeba będzie zlikwidować niektóre wydziały medyczne”, ale też „na pewno nie można zmniejszyć liczby studentów”. – Trzeba to zrobić w taki sposób, by ci, którzy rozpoczęli studia, mogli je skończyć – powiedział senator Lewicy.Jego zdaniem „to jest niezbędne i to jest właściwa droga, która za mniej niż dziesięć lat przyniesie wymierny efekt”.
źródło: rynek zdrowia.pl