Markowi Kubali, pokrzywdzonemu dealerowi Seata, po 23 latach walki sąd przyznał 22 mln zł odszkodowania. Prokuratoria Generalna złożyła jednak apelację od wyroku. Przedsiębiorca uważa, że państwo najpierw zrujnowało mu życie, a teraz nie chce wypłacić pieniędzy.W piątek 31 maja – w ostatni dzień terminu na wniesienie apelacji – reprezentująca stronę państwową Prokuratoria Generalna zaskarżyła wyrok przyznający Kubali odszkodowanie. Przypomnijmy, że Sąd Okręgowy w Sieradzu przyznał dealerowi Seata 12 mln zł wraz z odsetkami. W sumie to około 22 mln zł.- Decyzja w tym zakresie została podjęta wspólnie z organami państwa pozwanymi przez powoda – poinformował w rozmowie z „Pulsem Biznesu” Bartosz Swatek, rzecznik i radca Prokuratorii Generalnej.
Państwo chce zabrać Kubali odszkodowanie
Organy państwa, o których wspomniał rzecznik Prokuratorii Generalnej, to Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu, Sąd Rejonowy w Wałbrzychu oraz Sąd Okręgowy w Świdnicy. Jak przypomina „Puls Biznesu” to właśnie te instytucje w przeszłości przyczyniały się swoimi decyzjami i działaniami do ścigania Marka Kubali, co w efekcie doprowadziło do osadzenia przedsiębiorcy w więzieniu (potem został oczyszczony ze wszystkich zarzutów) oraz zamknięcia jego samochodowego biznesu.Jestem ogromnie rozgoryczony tą apelacją. Mam wielki żal do premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o to, że nie pochylili się nad moją sprawą i nie wsłuchali się w moje gorące prośby o zamknięcie tej sprawy na tym etapie. W tej sytuacji mój koszmar jeszcze potrwa. Nie wiadomo ile, może nawet kolejnych kilka lat. Ja się jednak nie poddam, będę walczył z tą apelacją. Liczę na to, że sąd apelacyjny utrzyma korzystny dla mnie wyrok, który jest rzetelny, uczciwy i w pełni uzasadniony – zapowiedział Marek Kubala, cytowany przez „PB”.
Gehenna dealera Seata
O sprawie Marka Kubali, pokrzywdzonego przez państwo przedsiębiorcy z Wałbrzycha, niejednokrotnie pisaliśmy w money.pl. Kubala był właścicielem salonu samochodowego Seata w Wałbrzychu. W 2000 r. zarzucono mu m.in. przemyt pojazdów, zaniżanie ich wartości i korupcję. W efekcie jego firma upadła, a on sam wpadł w długi. Swoje straty wycenił na blisko 50 mln zł.
13 grudnia 2000 r. do domu Kubali – wówczas właściciela salonu Seata – wpadli zamaskowani i uzbrojeni policjanci. O godz. 6 nad ranem wyprowadzili go w kajdankach. Oskarżano go m.in. o spowodowanie strat na ogromne sumy i łapówkarstwo. Kontrahenci się od niego odwrócili. Z dnia na dzień stracił wszystko, na co pracował – relacjonowaliśmy w money.pl w 2017 r.
źródło: money.pl