W sklepach pojawiły się kolorowe saszetki z wódką czy likierem przypominające musy owocowe. Sprawa budzi ogromne kontrowersje. Ministra edukacji chce zmiany przepisów ws. opakowań, w których sprzedawany jest alkohol. – Trzeba szybko uszczelnić przepisy – stwierdziła Barbara Nowacka.Szefowa MEN była pytana we wtorek w Programie Pierwszym Polskiego Radia o nowy produkt w sklepach, czyli alkohol w saszetkach (tubkach) przypominających te, w których sprzedawane są m.in. musy owocowe dla dzieci. Jestem głęboko oburzona. Też jestem rodzicem i kiedy to zobaczyłam, byłam głęboko wstrząśnięta – powiedziała Nowacka.
Zapowiedziała, że jeszcze we wtorek wyjdzie oficjalne pismo z MEN do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o zmianę przepisów dotyczących opakowań, w których sprzedawany jest alkohol.Nowacka przyznała jednocześnie, że zgodnie z obowiązującymi przepisami jest to legalne.
Producenci znaleźli lukę w przepisach i zadaniem rządu jest takie doszczelnienie przepisów, żeby alkohol nie udawał soczków, tubek. A papierosy nie udawały czegoś fajnego, bo jedno i drugie jest trucizną – podkreśliła ministra.
– Absolutnie popieram politykę ministry zdrowia Izabeli Leszczyny dotyczącą ograniczenia dostępności alkoholu czy dostępności papierosów. Natomiast w tej sprawie wydaje mi się, że działania potrzebne są wyjątkowo pilne. Stąd też moje pismo – wyjaśniła. – Myślę, że szybko będzie uszczelniony przepis tak, żeby alkohol nie udawał produktów miłych dla dzieci, bo alkohol dla dzieci nie jest – dodała.
Zapowiedziała, że w przyszłym roku wejdzie do szkół nowy przedmiot przygotowywany we współpracy z Ministerstwem Zdrowia i resortem sportu dotyczący edukacji zdrowotnej. – Samą edukacją, edukacją również dotyczącą przeciwdziałania alkoholizmowi, nie zdziałamy cudów, jeżeli nie będzie realistycznych przepisów dostosowanych do zmieniającego się świata – oceniła.Oburzenie nowym alkoholowym produktem w sklepach wyraził także marszałek Sejmu Szymon Hołownia. „Piszę to przede wszystkim jako ojciec: szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie, to zło w czystej postaci. Ja w tej sprawie nie odpuszczę też jako poseł. Wstyd, wstyd, wstyd” – napisał w mediach społecznościowych.
„Mam szczerą nadzieję, że karma do Was wróci i Wasza chciwość ukarze się sama. Że zaprotestują odpowiedzialni producenci dziecięcych przekąsek. I że bojkot konsumencki pokaże Wam, że z rodzicami nie warto zadzierać” – dodał.
Senatorka bije na alarm. Co zrobi UOKiK?
Senatorka Anna Górska (Lewica) zwróciła się do UOKiK o przeprowadzenie kontroli w tej sprawie, o czym poinformowała na platformie X.
Jej zdaniem produkt, który jest sprzedawany w opakowaniach przypominających produkty dla dzieci, może wpływać na zwiększenie konsumpcji alkoholu wśród osób nieletnich.
W jednym ze sklepów saszetki alkoholowe „Voodoo Monkey” umieszczono w kartonach po musach owocowych Tymbarku. Adwokat Piotr Leonarski napisał na platformie X do prezesa Maspeksu Krzysztofa Pawińskiego, że „ktoś wam (producentowi Tymbarka – przyp. red.) robi krzywdę”.
„Marka Tymbark i Grupa Maspex nie mają nic wspólnego z tym produktem” – odpowiedziała Dorota Liszka, rzeczniczka prasowa Maspeksu.Alko-tubki mają od 100 do 200 ml. Są to m.in. likiery brzoskwiniowe, ananasowe oraz mango. Nie brakuje też saszetek z wódką, które kosztują od 8,99 do 9,99 zł. Za tym produktem stoi firma OLV, producent musów owocowych. Firma chwali się na stronie internetowej, że „Voodoo Monkey to nie tylko marka, to prawdziwy buntownik w świecie alkoholi”.
źródło:money.pl