Bohater tzw. afery gruntowej, ścigany przez policję Piotr Ryba ukrywa się za granicą. Wysłał list do Andrzeja Dudy. „Złamię teraz prawo, ale zdradzę, jak nastąpiło zakwalifikowanie Andrzeja Leppera do grupy przestępczej i objęcie go śledztwem i kontrolą operacyjną” – napisał w liście, którego treść ujawnił Onet.Piotr Ryba w latach 2005-2007 był doradcą medialnym Andrzeja Leppera. To jeden z głównych bohaterów afery gruntowej z 2007 roku. Wraz z Andrzejem K. mieli oferować za 2,7 mln zł odrolnienie ziemi na Mazurach. CBA przygotowała prowokację, która miała dowieść korupcji w ministerstwie rolnictwa. To właśnie za przekroczenie uprawnień podczas przygotowania akcji CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skazani i obecnie przebywają w więzieniach. Piotr Ryba został skazany za powoływanie się na wpływy w ministerstwie rolnictwa. Wyroki jednak uchylono, a trzeci proces utknął w 2018 roku, kiedy Ryba przestał pojawiać się w sądzie. Wystawiono za nim list gończy, a następnie czerwoną notę Interpolu. Do tej pory procesu nie wznowiono.
List Piotra Ryby do Andrzeja Dudy jest datowany na 17 stycznia tego roku. Ryba odnosi się w nim m.in. do ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika, którego dokonał prezydent w 2015 roku.
„16 listopada 2015 r. postanowił Pan cyt. w swoisty sposób uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy, w której zawsze ktoś by powiedział, że sądy działały na polityczne zlecenie i przeciąć ten problem (…)” – pisze Ryba.”To uzasadnienie źle się zestarzało. Nie uwolnił nas Pan od tej sprawy. Wbrew rozsądkowi i ostrzeżeniom, ryzykując wiele, a zyskując mało, stanął Pan za swoimi. (…) Nie zamierzam Pana atakować. Chcę Pana wziąć w obronę. Bo my wiemy coś, czego oni wszyscy nie wiedzą. Pan o tym publicznie powiedzieć nie może, a ja tak” – kontynuuje Ryba. „Złamię teraz prawo, ale zdradzę, jak nastąpiło zakwalifikowanie Andrzeja Leppera do grupy przestępczej i objęcie go śledztwem i kontrolą operacyjną” – pisze Ryba.
I od razu dodaje: „Bo miał cztery telefony. Funkcjonariusz CBA staje przed sądem i tak tłumaczy swoją decyzję o włączeniu A. Leppera do grona podejrzanych, przeznaczonych do rozpracowania. Bo miał cztery telefony, a przecież uczciwy człowiek powinien mieć jeden” – dodał Piotr Ryba.W liście do prezydenta Ryba opisuje spotkanie z Lepperem w 2008 roku, kiedy wyszedł z aresztu. „Andrzej Lepper miał taką koncepcję, że afera gruntowa była pomysłem ministra Kamińskiego, a prezes Kaczyński został do niej przekonany, ale też częściowo oszukany. Że to nie premier Kaczyński, ale właśnie CBA w osobie jej szefa, otworzyła nowy, rewolucyjny front walki z politycznymi przeciwnikami” – pisze Piotr Ryba.
Były doradca Andrzeja Leppera wielokrotnie w liście zwraca się bezpośrednio do prezydenta. „Pan wie, co zeznawali oskarżeni i świadkowie w procesie badającym legalność działań czterech panów z CBA. Jak naciągano fakty, żeby wykreować rzekomą korupcję w Ministerstwie Rolnictwa, jak wciągano A. Leppera w pułapkę, jakie manipulacje i przestępcze działania podejmowali funkcjonariusze CBA. Jak bardzo chcieli doprowadzić do spotkania z A. Lepperem, tylko po to, żeby rękę uścisnął. Żeby zrobić zdjęcie operacyjne. Wyjątkowe obrzydliwe metody” – opisuje Ryba.
O skazanych politykach PiS Piotr Ryba pisze: „To oni kierowali walcem, który gniótł ludzi. Nie ścigali przestępców. Oni chcieli ich wytwarzać na zamówienie. Bez ryzyka i przekonaniu o bezkarności”.Piotr Ryba przyznaje, że nie jest święty i „zdarzało mu się pójść w życiu na skróty”. Ale równocześnie wyśmiewa organy ścigania: „Jakiż to ukrywający się zbrodniarz ze mnie, skoro codziennie rozmawiam ze swoimi bliskimi, posługuję się swoim profilem zaufanym, wysyłając dokumenty, a w KRS niedawno miałem posiedzenie video online? Zamiast zadzwonić, maila wysłać, zorganizować przesłuchanie online, łatwiej zrobić ze mnie zbrodniarza”.
źródło: wp.pl