Ministerstwo Klimatu i Środowiska rozpatruje wniosek niemieckiej spółki Silesian Coal International Group of Companies o przyznanie koncesji na złoża węgla koksującego w Dębieńsku. Jastrzębska Spółka Węglowa musi więc liczyć się z tym, że to Niemcy przejmą prawa do złoża. Dlaczego?Niemiecka firma Silesian Coal International Group of Companies, należąca do grupy HMS Bergbau, wyprzedziła polskiego producenta węgla koksującego w staraniach o dostęp do cennych złóż. Złoże Dębieńsko, położone w rejonie Knurowa (woj. śląskie), ma kluczowe znaczenie dla rozwoju krajowego przemysłu stalowego. Wiele wskazuje na to, że będzie eksploatowane przez niemiecki, a nie polski podmiot.
Niemcy byli pierwsi. JSW nie może złożyć wniosku
Obecna sytuacja prawna uniemożliwia polskiemu potentatowi złożenie własnego wniosku koncesyjnego. Powód jest prosty. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska toczy się postępowanie administracyjne o udzielenie koncesji badawczej dla SCIGC – Silesian Coal International Group of Companies SA, co uniemożliwia złożenie wniosku przez JSW. Do czasu zakończenia tego postępowania, organ koncesyjny nie przyjmie i nie rozpatrzy wniosku o udzielenie koncesji na rozpoznawanie części złoża węgla kamiennego i metanu pokładów węgla ‚Dębieńsko 1’ – wyjaśnia w odpowiedzi na zapytanie money.pl Joanna Karwot z biura prasowego Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW).Joanna Karwot tłumaczy też, w jakich okolicznościach Polacy będą mogli zdobyć zgodę na wydobycie. – W przypadku decyzji odmownej firmie SCIGC, JSW złoży wniosek do Ministerstwa Klimatu i Środowiska – zapewnia przedstawicielka firmy. Podkreśla również, że obecnie JSW stara się o koncesję dotyczącą złoża Żory-Warszowice.
Były wicepremier: Polska korzysta na tym prawie
Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, w rozmowie z money.pl potwierdza, że ewentualne pierwszeństwo niemieckiej firmy wynika z przepisów. Prawo górnicze, które współtworzyłem na początku lat 90., później wielokrotnie nowelizowane, odpowiada wszystkim standardom Unii Europejskiej, gospodarki rynkowej oraz państwa demokratycznego. W świetle prawa nie istnieje absolutnie żadne pierwszeństwo – wszystkie podmioty zagraniczne, prywatne czy państwowe są traktowane jednakowo. Wniosek o koncesję na wydobywanie węgla z danej partii złoża jest rozpatrywany przez organ koncesyjny, którym jest Minister Klimatu i Środowiska – tłumaczy. Były minister wskazał też na inne zapisy. – Nie występują jakiekolwiek preferencje dla polskich podmiotów. Taka sytuacja byłaby sprzeczna ze wszystkimi regułami obowiązującymi w cywilizowanym świecie, a w szczególności w Unii Europejskiej. Należy podkreślić, że polskie firmy również korzystają z tych zasad w innych krajach. Każdy polski podmiot może ubiegać się o koncesję na wydobycie – podkreślił nasz rozmówca. Podał przykład KGHM, który uzyskał koncesję i eksploatuje złoże w Chile, w Sierra Gorda, gdzie prowadzi wydobycie miedzi. Jest to kopalnia odkrywkowa. – Każdy polski podmiot może starać się na równoprawnych zasadach o koncesję w każdym kraju przestrzegającym tych praw. Czy PGNiG Orlen, który eksploatuje na Szelfie Norweskim – dodaje.
Kryteria są transparentne. Ich łamanie grozi pozwem
Janusz Steinhoff podkreśla, że kraje Unii Europejskiej, Ameryki oraz innych kontynentów w większości przestrzegają tych zasad. – Kryteria te są transparentne i zależą od rodzaju koncesji – czy dotyczy ona poszukiwania i rozpoznawania kopaliny, czy koncesji na wydobycie – mówi. Były wicepremier podkreśla, że w kwestii praw do złóż przestrzeganie wytycznych jest konieczne, bo wydanie nieprawidłowej decyzji rodzi poważne skutki prawne. – Dobrym przykładem sporu jest sprawa w Lubelskim Zagłębiu Węglowym, gdzie Australijczycy, posiadający wcześniej przyznaną koncesję na poszukiwanie i rozpoznawanie złoża, planowali budowę kopalni. Do tego jednak nie doszło, a Australijczycy złożyli skargę do międzynarodowych trybunałów, w wyniku czego Polsce grozi wypłata znaczącego odszkodowania. Dlatego kwestia koncesji musi być rozpatrzona skrupulatnie – podkreśla były szef resortu gospodarki.
Polska zapłaci Australijczykom?
Australijska firma GreenX Metals pozwała Polskę za naruszenie umowy inwestycyjnej dotyczącej wydobycia węgla koksującego w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Spór dotyczył koncesji na wydobycie węgla, które zostały cofnięte przez polskie władze, co zdaniem inwestora, naruszyło jego prawa. Postępowanie przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym w Hadze rozpoczęło się w 2019 roku.
Trybunał Arbitrażowy orzekł na korzyść GreenX Metals, uznając, że Polska naruszyła postanowienia umowy inwestycyjnej oraz Traktatu Karty Energetycznej. W wyniku tego orzeczenia, Polska została zobowiązana do zapłaty odszkodowania w wysokości 1,3 miliarda złotych. Dodatkowo odszkodowanie będzie rosło o odsetki wynoszące około 6 procent rocznie, liczone od 31 grudnia 2019 roku, aż do momentu pełnej zapłaty. By wyrok został zrealizowany, musi go zatwierdzić polski sąd.
JSW ogłasza strategię. Duże oszczędności
Plan strategicznej transformacji JSW zakłada osiągnięcie oszczędności rzędu 8,5 miliarda złotych do 2027 roku. Spółka planuje zoptymalizować procesy zakupowe i zracjonalizować wydatki inwestycyjne. Zarząd zapewnia, że nie przewiduje redukcji zatrudnienia ani obniżek wynagrodzeń.
JSW podjęła również decyzję o umorzeniu certyfikatów inwestycyjnych Funduszu Stabilizacyjnego o wartości 800 milionów złotych. Pieniądze te mają pomóc w pokryciu strat wynikających ze wzrostu kosztów wydobycia i spadających cen węgla koksującego na rynkach światowych.
Niepewna sytuacja związana z dostępem do złoża Dębieńsko może znacząco wpłynąć na pozycję rynkową JSW. Brak możliwości eksploatacji nowych zasobów w dłuższej perspektywie może osłabić konkurencyjność spółki na międzynarodowym rynku węgla koksującego.
źródło:money.pl