Ostatnie decyzje zakazujące zasłaniania twarzy szmatami, np. czymś co przypomina koronkowe majtki albo przyłbicą jak na bitwę pod Grunwaldem, są słuszne. Bo co to za ochrona? Gdyby wszyscy nosili maski, trzymali dystans i myli ręce nie byłoby żadnej trzeciej fali – mówi prof. Krzysztof Simon.
– Co spowodowało trzecią falę pandemii? Po pierwsze to epidemia, a ta przebiega ze spowolnieniami i wzrostami, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, co już przerobiliśmy i czemu towarzyszyła ogromna liczba zachorowań i zakażeń.
Teraz mamy okres zimowo-wiosenny i sytuacja się powtarza – wskazywał w programie „Kropka nad i” na antenie TVN24 ordynator I Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Gromkowskiego we Wrocławiu.
Skąd trzecia fala?
– Po drugie mamy do czynienia z nowymi wariantami wirusa, które są nie tyle bardziej patogenne, ile bardziej zaraźliwe. Ponieważ wywołują więcej zakażeń, automatycznie będzie także więcej ciężkich przypadków – mówił profesor.
– Widzimy to już w oddziałach szpitalnych, gdzie obłożenie jest obecnie 90-100-procentowe. To oznacza, że trzeba otwierać nowe jednostki – zaznaczał profesor.
– Po trzecie ludzie są już zmęczeni pandemią i związanymi z nią restrykcjami. Pamiętajmy jednak, że jeśli chodzi o obostrzenia stosowane w Europie jesteśmy mniej więcej pośrodku. W wielu krajach, takich jak np. Belgia, czy Czechy, sytuacja jest katastrofalna i tamtejsze restrykcje są zdecydowanie bardziej ostre niż w Polsce – mówił specjalista.
– I w końcu po czwarte nadal są ludzie, którzy uważają, że w szpitalach trzymamy statystów i podajemy Polakom zbrodnicze leki, tj. szczepionki przeciwko Covid-19. Osoby, które zachorowały, w dużym stopniu „zawdzięczają” to właśnie tym, którzy lekceważą zagrożenie, a tym samym zdrowie i życie innych ludzi. Bo choroba wzięła się stąd, że ktoś komuś nakasłał w twarz – dodał.
Jak długo wytrzyma nasz system opieki zdrowotnej w trzeciej fali pandemii?
– Łóżka możemy pozyskiwać w nieskończoność kosztem zajmowania kolejnych oddziałów, a jeśli chodzi o respiratory jest ich w Polsce dużo, przy czym część pozostaje w rezerwie. Ktoś musi to jednak obsługiwać. Na szczęście zdecydowaną większość personelu medycznego udało się zaszczepić – podkreślił prof. Simon.
– Czy powinno się szczepić jedną dawką Pfizera i Moderny i nie trzymać szczepionek na drugą dawkę? Moim zdaniem nie, bo nikt nam nie da gwarancji systematycznych dostaw szczepionek. Gdybyśmy tak właśnie zrobili na początku, kilkaset tysięcy szczepionek zostałoby wyrzuconych w błoto i trzeba by było szczepić tych ludzi od nowa – przekonywał.
Nośmy maseczki
– Na odpowiedź czeka jednak inne pytanie: czy warto szczepić dwukrotnie osoby, które przechorowały Covid-19? Uważam, że nie. Zakażenie koronawirusem można traktować jako pierwsze zaszczepienie, a po sześciu miesiącach zastosować jednorazową szczepionkę. Takie zalecenia już pojawiają się w niektórych stanach USA, są także podobne doniesienia z Francji – wskazywał prof. Simon.
– Jeśli chodzi o maseczki, zalecaliśmy ich noszenie w przestrzeni publicznej i nadal zalecamy – mówił prof. Simon.
Ostatnie decyzje zakazujące zasłaniania twarzy byle czym, np. czymś co przypomina koronkowe majtki albo przyłbicą jak na bitwę pod Grunwaldem, są słuszne. Bo co to za ochrona?
Gdyby wszyscy nosili maski, trzymali dystans i myli ręce nie byłoby żadnej trzeciej fali. Być może problemem jest cena maseczek, w tym chirurgicznych, która powoduje, że ludzie noszą je znacznie dłużej niż powinni. Ale z drugiej strony mówienie tu o oszczędnościach w kontekście pogrzebu – też drogiego – jest nie na miejscu – ocenił ekspert.
– Kiedy to się skończy? Chyba nigdy. Koronawirus stanie się prawdopodobnie wirusem sezonowym. Populację wyszczepimy prędzej lub później, część ludzi będzie miała odporność, część się nie zaszczepi, ale epidemii nie przerwiemy choćby dlatego, że nie ma szczepionek dla dzieci, a te stanowią jedną czwartą, jedną piątą ogółu społeczeństwa – podsumował.
źródło: rynekzdrowia.pl