Na razie nie ma mowy o wypracowaniu długofalowej koncepcji rządzenia, co można nawet usłyszeć od niektórych liderów koalicji. To ma się zmienić. Transformacja energetyczna i bezpieczeństwo będą priorytetami strategii rozwoju, nad którą ma pracować rząd. W rządzie ruszają równoległe prace nad trzema strategicznymi dokumentami, które sprofilują politykę gabinetu Donalda Tuska na kolejne lata.
Pierwszy to Koncepcja Rozwoju Kraju (KRK), który ma zdiagnozować główne wyzwania dla Polski w perspektywie do 2050 roku. Znaleźć się w nim mają takie kwestie jak: trend zmian klimatycznych, migracje, zmiany technologiczne (i ich wpływ na systemy demokratyczne) czy problemy demograficzne. Prace nad KRK mają zakończyć się akceptacją na poziomie Rady Ministrów w końcówce roku.W perspektywie bieżącej polityki ważniejszym dokumentem ma być średniookresowa strategia rozwoju kraju, która pokaże, jakie mają być rozwojowe cele rządu do 2035 roku.
Poprzednim słynnym dokumentem tego typu była Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), którą przyjął rząd Mateusza Morawieckiego.
„Wszyscy przesiadają się na nowe źródła energii”
Trzecim ważnym dokumentem, nad którym rząd rozpoczyna prace, jest Społeczny Plan Klimatyczny i – jak wynika z zapowiedzi resortu funduszy – prace nad nim będą skoordynowane z przygotowaniem strategii średniookresowej.
Ta pozycja, ale także sytuacja energetyczna Polski, sprawi, że jednym z istotnych celów strategii będzie transformacja energetyczna. – Transformacja energetyczna została niedowartościowana przez poprzednie władze. Mamy unijny i globalny megatrend, czy nam się to podoba, czy nie. Wszyscy się przesiadają na nowe źródła energii – USA czy Chiny. I nie tylko klimat jest tego powodem, ale też efektywność tych technologii. Pytanie, w którym momencie wsiadamy do którego wagonu i na co możemy sobie realnie pozwolić – podkreśla minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Sama jest zwolenniczką transformacji, ale jednocześnie rozłożenia jej kosztów, dlatego uważa, że wejście w życie systemu ETS 2, który oznacza opłaty od paliw kopalnych powinno być przełożone, by dać czas na dostosowanie do tych wymogów.
Mówiła o tym ostatnio w wywiadzie dla money.pl, choć zastrzega, że to jej pogląd, a nie całego rządu. Choć także z innych stron rządu coraz częściej słychać tego typu głosy. Jednym z powodów takiej korekty może być nie tylko dolegliwość zmian, ale także fakt, że ETS2 i związane z nim opłaty miałyby wejść w życie w 2027 r., a więc wtedy, gdy mają się odbyć kolejne wybory parlamentarne.
Na pewno strategia średniookresowa będzie w tym kontekście skorelowana z innymi strategicznymi dokumentami rządu, takimi jak Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. Co oznacza, że rząd pokaże w nim, jak widzi kwestię dekarbonizacji, ale także miksu energetycznego, w tym budowy elektrowni jądrowych.
Istotnym elementem nowej strategii mają być kwestie dotyczące bezpieczeństwa. Poprzednia strategia powstawała przed pandemią i wojną w Ukrainie, nie mówiąc o zupełnie innym otoczeniu gospodarczym czy sytuacji demograficznej.
Motory rozwoju, jakie niosły naszą gospodarkę przez ostatnich 20 lat – m.in. tania praca, tania energia, młode społeczeństwo czy UE jako globalne imperium ekonomiczne – wygasły. Musimy stworzyć nowe. Jednym z nich może być policentryczny rozwój Polski – mówi minister Pełczyńska-Nałęcz. I tu zastrzega, że to jej koncepcja, a wkład w ostateczną wersję dokumentu będzie mieć cały rząd.
Zdaniem ekonomisty Michała Mycka, dyrektora w Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, powinna ona pokazywać zestaw czynników, który będzie miał wpływ na rozwój Polski. A dziś na pewno należą do nich uwarunkowania klimatyczno-energetyczne, te dotyczące bezpieczeństwa, demograficzne i te dotyczące kapitału ludzkiego.
Na tej podstawie rząd powinien wyznaczyć priorytety rozwojowe. – Podstawą będzie oczywiście bezpieczeństwo energetyczne, klimatyczne i militarne, ale wzrost w coraz większym stopniu opierać się będzie na wysokiej produktywności pracowników i ogólnie na kapitale ludzkim. Wszelkie strategie muszą zatem brać pod uwagę uwarunkowania demograficzne – podkreśla Michał Myck.
Jego zdaniem kluczowym elementem powinna być także działalność naukowa oraz sektor badań i rozwoju.
– Dziś, patrząc na poziom wydatków publicznych, te cele wydają się mieć bardzo niski priorytet. Nie możemy liczyć na szybki rozwój bez silnego zaplecza naukowego i silnego sektora badań, na te cele musimy wydawać dużo więcej i te pieniądze muszą znaleźć się jak najszybciej – zauważa ekonomista.
W dokumencie powinna znaleźć się także znaleźć strategia dotycząca wysokości obciążeń podatkowych i ich rozkładu.
Pojawia się oczywiście pytanie, skąd wziąć pieniądze na politykę rozwojową i jak rozłożyć podatkowe obciążenia. Do tej pory mamy wysokie obciążenia podatkami pośrednimi, a relatywnie niskie podatkami dochodowymi. Rząd musi odpowiedzieć na pytanie, czy planuje coś w tych kwestiach zmieniać, jak wyglądać ma ogólny obraz obciążeń podatkowych i w którą stronę pójdą zmiany w systemie opodatkowania – zauważa Michał Myck.
Tu rząd może mieć spory dylemat, KO obiecała podwyżkę kwoty wolnej.
Rząd, eksperci, zero mediów. Będzie „okrągły stół”
Znany jest orientacyjny harmonogram prac nad strategią. Niebawem zostanie powołany zespół międzyresortowy, na razie jednak trwa kompletowanie danych od różnych ministerstw i państwowych instytutów, zamawiane są także zewnętrzne ekspertyzy.
Następnie 20 czerwca resort funduszu chce zorganizować „okrągły stół rozwojowy” z udziałem ekspertów i bez udziału mediów (znane mają być tylko wnioski z prac).
W lipcu ma być zorganizowana duża konferencja w sprawie strategii, a sam dokument ma być gotowy w połowie 2025 roku i przedłożony do akceptacji Radzie Ministrów. Z tego względu, jak słyszymy, strategia w dużej mierze sprofiluje przyszłą perspektywę finansową UE po 2027 roku.
Możliwe, że konieczność przygotowania tego typu dokumentu będzie dopingiem dla obecnej większości do dyskusji programowej dotyczącej tego, co robić dalej. Od momentu sformowania rządu partie koalicyjne były skoncentrowane na trzech kwestiach: przejmowaniu władzy i zaprowadzaniu swoich porządków po PiS, realizacji obietnic wyborczych i kolejnych dwóch kampaniach wyborczych do samorządów oraz Parlamentu Europejskiego.
Na razie nie ma mowy o wypracowaniu jakieś długofalowej koncepcji rządzenia, co można nawet usłyszeć od niektórych liderów koalicji.
Do tej pory w ciągu czterech kadencji mieliśmy dwa duże dokumenty strategiczne. W czasach koalicji PO-PSL Michał Boni przygotował strategię „Polska 2030”, a w czasach rządów PiS Mateusz Morawiecki – wspomnianą już Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju. Pierwsza zakładała m.in. posłanie sześciolatków do pierwszych klas czy podwyższenie wieku emerytalnego, co ostatecznie zostało wprowadzone, ale PiS te zmiany odwrócił. Ale na przeszkodzie innym działaniom stanęły konsekwencje światowego kryzysu finansowego.
Także realizacja SOR dała mieszane efekty. Znalazło się w niej wiele szczegółowych projektów, które przynajmniej do tej pory nie zostały zrealizowane jak prom (kadłub został zwodowany jesienią 2023, pierwszym prom ma być oddany do użytku w 2025 r.) czy samochód elektryczny. Założono także wzrost wskaźnika inwestycji w relacji do PKB do poziomu 25 proc., co się nie wydarzyło czy wzrost zamożności zamożności Polaków do poziomu 80 proc. średniej UE, co osiągnęliśmy teraz.
źródło: money.pl