Pielęgniarki w szpitalu w Sanoku ogłosiły strajk. 2 sierpnia odejdą od łóżek

– Albo rządzący nie mają pojęcia o realiach w ochronie zdrowia, albo zrobili to z premedytacją, licząc na skłócenie środowiska, bo skłóconymi lepiej się zarządza – mówi Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych działającego w Szpitalu Specjalistycznym w Sanoku. 2 sierpnia pracujące tam pielęgniarki odejdą od łóżek nie zgadzając się z ustawą o najniższych wynagrodzeniach.

2 sierpnia pielęgniarki i położne Szpitala Specjalistycznego w Sanoku odejdą od łóżek
– O godz. 11 rozpoczniemy dwugodzinny strajk ostrzegawczy – mówi Rynkowi Zdrowia Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych działającego w placówce
Szefowa Związku tłumaczy, że „to efekt tworzenia przepisów na kolanie”
Wyjaśnia, że pielęgniarki nie zgadzają się m.in. na dysproporcję pomiędzy zarobkami wynoszące nawet 2 tys. zł, co wprowadza ustawa o najniższych wynagrodzeniach obowiązująca od 1 lipca
– Minister mówi, że mamy do czynienia z historycznymi podwyżkami, a prawda jest taka, że nie ma na to pieniędzy. Gra pod publikę, że pielęgniarki będą zarabiać 7,3 tys., gdzie dyrektorzy mówią, że oni specjalistek nie potrzebują i nam się obrywa, ponieważ społeczeństwo postrzega nas jako pazerne – podkreśla Sawicka

2 sierpnia strajk pielęgniarek w Sanoku

– Mamy tego dość. 2 sierpnia o godz. 11 rozpoczniemy dwugodzinny strajk ostrzegawczy – zapowiada Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych działającego w Szpitalu Specjalistycznym w Sanoku.

Pielęgniarki i położne nie zgadzają się na zapisy ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia wprowadzających od 1 lipca nową tabelę płac.

– Nie możemy się zgodzić na taką dysproporcję, gdyż jest to ogromna dyskryminacja osób, które za tą samą pracę, otrzymywałyby o 2 tys. zł mniej – tłumaczy Sawicka.
– Ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, rozumie rzeczywistość, nie doprowadza do takiego skłócenia środowiska – podkreśla.

– Albo rządzący nie mają pojęcia o realiach w ochronie zdrowia, albo zrobili to z premedytacją, licząc na skłócenie środowiska, bo skłóconymi lepiej się zarządza. Tylko to skłócenie przełoży się na opiekę nad pacjentem – dodaje.
„Nie widzimy możliwości polubownego dogadania się z pracodawcą”

O nieakceptowalnej dysproporcji, jeszcze w trakcie procedowania ustawy, alarmował Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, podkreślając, iż najbardziej poszkodowane zostaną pielęgniarki i położne z największym doświadczeniem, których w systemie ochrony zdrowia jest najwięcej.

– I teraz mamy efekt tworzenia przepisów na kolanie – mówi Sawicka.

– Minister mówi, że mamy do czynienia z historycznymi podwyżkami, a prawda jest taka, że nie ma na to pieniędzy, co też po cichu przyznaje nasz wojewódzki NFZ – tłumaczy.

– Gra też pod publikę, ogłaszając, że pielęgniarki będą zarabiać 7,3 tys., gdzie dyrektorzy mówią, że oni specjalistek nie potrzebują i nam się obrywa, ponieważ społeczeństwo postrzega nas jako pazerne – dodaje szefowa Związku, która zwraca uwagę, że ciągłe konflikty w ochronie zdrowia tylko pogorszają i tak trudną sytuację kadrową.

– Nie widzimy możliwości polubownego dogadania się z pracodawcą, który do dziś nie przedstawił nam konkretnego porozumienia, dlatego zdecydowałyśmy się na strajk – dodaje.
Od listopada 2021 trwa spór zbiorowy. „Postulaty pielęgniarek kosztują 30 mln”

Przypomnijmy, że kryzys kadrowy w Szpitalu Specjalistycznym w Sanoku trwa już od dłuższego czasu. Jeszcze w listopadzie 2021 roku Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych działający w lecznicy wszedł w spór zbiorowy z dyrekcją, który został wszczęty w związku z brakiem realizacji postanowień obiecanym pielęgniarkom i położnym podpisanego w 2018 roku porozumienia.W czasie sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu Sanockiego, zwołanej na 11 lipca, poświęconej problemom szpitala, starosta Stanisław Chęć wyliczał, że placówka jest zadłużona na około 40 mln zł.

– Nasz szpital nie jest samotną wyspą wśród jednostek zadłużonych. Z problemami zmaga się 67 proc. szpitali – wyjaśniał zaś dyrektor szpitala Grzegorz Panek, podkreślając, że realizacja postulatów pielęgniarek i położnych będzie kosztować rocznie nawet i 30 mln zł.

źródło: rynek zdrowia.pl

Napisano w Uncategorized